Kochani witam Was o świętach. Nie wiem jak Wy, ale ja jestem pełna. Tak jak kocham jajka to na razie mam ich dość. Tak jak kocham barszcz biały tak bym go jeszcze zjadła. Dobrze, że mama dała jeszcze słoiczek zupy na dzisiaj.
Każe święta spędzamy w połowie w Warszawie u moich rodziców i połowę u teścia w Lublinie. I zawsze też porównuje zwyczaje dwóch rodzin. U nas je się żurek na białej kiełbasie i z jakiem, a chrzanu dodaje się o zupy w trakcie gotowania. U męża w w rodzinie je się żurek na kiełbasie podlaskiej z jajkiem, pieczywem, białym serem i chrzanem dodanym na talerz przed samym podaniem.
Sernik jest zarówno w Lublinie jak i w Warszawie. Obydwa pyszne... bo teść rób z brzoskwiniami a mama z kakaowym spodem. Obydwa są miękkie, puszyste i delikatne.
Jednak po tym całym świątecznym jedzeniu zapraszam Was na sajgonki z zupek typu chińskiego. Ja użyłam do nich zupek oyakata z wołowiną.
Składniki:
2 zupki chińskie/japońskie
1 jajko
3 łyżki sosu sojowego
300 g mięsa mielonego
papier ryżowy
olej
marchewka
1/3 selera
1 pietruszka
1 cebula
sól himalajska
pieprz
SOS DO SAJGONEK:
sok z 1 cytryny
3 łyżki cukru
5 łyżek sosu rybnego
1/2 papryczki chilli
1 ząbek czosnku
kilka łyżek wody
Przygotowujemy sajgonki: Zupki zalewamy wrzątkiem i czekamy aż makaron zmięknie. Makaron przyprawiamy przyprawami z zupek.
Seler, cebulę, pietruszkę i marchewkę obieramy. Ścieramy je na grubych oczkach i mieszamy ze sobą. Podsmażamy chwilę.
Mięso mielone smażymy, dodajemy podsmażone warzywa i mieszamy z zupką chińską. Dodajemy jajko, sos sojowy oraz sól i pieprz. Mieszamy.
W ciepłej wozie namaczamy papier ryżowy. Nakładamy na niego farsz oraz zwijamy. Smażymy na rozgrzanym oleju z każdej strony.
Przygotowujemy sos: Na gładką masę ucieramy czosnek z chilli. Dodajemy sos rybny oraz wodę. Dodajemy cukier i mieszamy aż cukier rozpuści się. Dodajemy sok z cytryny i mieszamy. Jeżeli sos jest zbyt rybny dodajemy jeszcze odrobinę wody.
Mmm.... uwielbiam sajgonki ;)) Bardzo lubię święta, ale nie lubię tego jak się po nich czuję - PRZEPEŁNIONA :P Po tych świętach na szczęście jest inaczej, bo spędziliśmy je na intensywnym zwiedzaniu Paryża :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMoj ukochany Paryz. Ja osobiscie jem w swieta wiecej ale tez mam granice. Ale niektorzy jedza jedza a az do mometu kiedy zle sie nie poczuja
UsuńDobrze, że te święta są krótkie, to za dużo nie idzie zjeść :)
UsuńO jak smacznie wygląda, ja jadłam sajgonki ostatnio ale kupne.. ale przygotowane samemu na pewno są pyszniejsze.
OdpowiedzUsuńi wbrew pozorom łatwe :)
Usuńdobrze ze łatwe :)
UsuńBardzo lubię sajgonki. Zupki chińskie są mocno przetworzone, ale od czasu do czasu zdarza mi się je jeść, rzadko. Skusiłabym się jednak na taką sajgonkę, a nawet dwie, może i więcej ;)
OdpowiedzUsuńU nas zupki chińskiej rzadziej niż święta :) wychodzimy z założenia że raz na rok nie zaszkodzą :D
UsuńNie jadłam nigdy sajgonek, ale jakbym się skusiła to właśnie na takie!
OdpowiedzUsuńWyglądają na prawdę smakowicie 💋
Uwielbiam sajgonki, ale zawsze zamawiam albo kupuję. Wydawało mi się, że ich przyrządzenie jest trudniejsze niż sushi :P
OdpowiedzUsuń