Nie lubię zimy ja ani mąż. Najchętniej zaszylibyśmy się gdzieś w
ciepłym kraju i wrócili do Polski na wiosnę. Niestety życie nie jest
tak kolorowe więc delektujemy się grzanym winem. Ta wersja jest jeszcze
smaczniejsza niż klasyczna. Spróbujcie a się przekonacie.
750 ml białego półsłodkiego wina
4 mandarynki
3 pomarańcze
kilka goździków
1 laska cynamonu
1/2 szkl. soku jabłkowego
1 łyżka miodu
3 plastry cytryny
Do garnka wlać białe wino z sokiem jabłkowym. Dodać miód. Pomarańcze umyć i pokroić w plastry. Mandarynki obrać i pokroić. Przyprawić goździkami oraz laską cynamonu. Delikatnie rozgnieść owoce. Gotować na małym ogniu aż wino zagrzeje się ale nie zacznie wrzeć.
Gorące wino przelewamy do szklanek
Muszę przyznać że u mnie zawsze grzaniec z czerwonego wina, dlatego chętnie bym spróbowała takiej wersji ;) ale narazie o % muszę zapomnieć... :)
OdpowiedzUsuńOooo! Bardzo lubię i planuję zrobić.
OdpowiedzUsuńZ białego wina jeszcze nie próbowałam. Siostra przyjeżdża już w piątek, więc grzaniec się nada na przedświąteczne wieczorne rozmowy.😊
OdpowiedzUsuńZ białego wina jeszcze nigdy nie robiłam grzańca...czas to zmienic ;)
OdpowiedzUsuńTakiej wersji nie znam, warto ją poznać. Zimno mi w tej chwili, że aż trudno to opisac. Ten grzaniec byłby w sam raz!
OdpowiedzUsuńŁał! Bardzo inspirujące :D Białego grzańca jeszcze nie grali! :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię domowe grzańce! Ale takiego jeszcze nie piłam, z chęcią wykorzystam przepis :)
OdpowiedzUsuń